piątek, 5 grudnia 2014

Fotografowanie




Czasami prosty sprzęt jest lepszy od droższego i teoretyczni lepszego. Tak niestety jest. Dostałem od mojej córki jej aparat Canon Stylus chyba coś tam coś za 1200 jest teraz i co? Klapa w robieniu zdjęć jest super, ale do robienia filmów do niczego. Jeszcze z daleka ujęcia owszem w porządku, ale z bliska jak filmuję gotowanie to brak ostrości i tyle. Nie będę opisywał tu moich zmagań, bo jeszcze się trochę w tym orientuję, po prostu nie spełnia swojej funkcji. Za to mój Canon PowerShot A2500, to jest to.
Tylko go nie mam, bo znajduje się u córki. Nie mogę nic kręcić i dodawać filmów. Klops Będę go miał na święta, kiedy do mnie przyjadą.

W prostocie tkwi siła. Do tego jeszcze zdradzę, że aparatów na paluszki kompletnie się nie opłaca kupować. Nawet, gdy kupisz sobie akumulatorki. Nie popełniajcie tego błędu i nie kupujcie takiego aparatu. W zestawie z aparatem ma być akumulatorek do ładowania i ładowarka. Kupujesz sobie do tego drugi akumulatorek i, gdy jeden używasz drugi ładujesz.Zawsze masz pod ręką świeżo naładowany akumulatorek i nie musisz przerywać zdjęć. Tak ja robiłem i byłem zadowolony, dopóki nie dostałem tego lepszego Canona. Owszem, zdjęcia robi dobre, ale czy taka rewelacja to nie powiem. Trzeba kupować lepszy obiektyw, żeby coś z tego było, bo z obiektywem w zestawie to zwykły pstrykacz zdjęć. Dla takiego laika to wystarczy zwykła cyfrówka.

Zresztą powiem co mnie denerwuje u tego wypaśnionego. Nie ma podglądu ostrości na matrycy. Kadruję i mam już wszystko ustawione a on nie zwalnia migawki. Nie mogę zrobić zdjęcia. Dopiero muszę spojrzeć w wizjer wyłączyć podgląd na matrycy i wówczas pozwala robić zdjęcie. Tylko nie mam wówczas ostrości i moich poprzednich ustawień. To jest do niczego. Najlepiej wszystko jest mieć widoczne na matrycy wyświetlacza i to jest to. Mam podgląd jak moje zdjęcie będzie wyglądało.

Tak jest w zdjęciach, bo o filmowaniu już pisałem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz