poniedziałek, 29 września 2014

Wyzwanie

Dzisiaj się dowiedziałem, że otrzymuję obniżkę pensji tzn. będę pracował na pół etatu od października. Nie jest to typowe pół etatu bo dostanę 1 040zł na rękę. W związku z tym będę pisał bloga o oszczędzaniu, czyli jak przeżyć za te pieniądze przez cały miesiąc. Oczywiście dodam zarobki żony i będę pisał jak wydaję pieniądze. Nie będzie to długo trwało bo podejrzewam, że to nie wystarczy na przeżycie i będę szukał nowej pracy. Na razie dam sobie 3 miesiące spokoju, bo muszę odpocząć, a w Internecie na miesiąc wyciągam 250 zł to będę miał najniższą pensję i zobaczymy. Mam teraz 54 lata to nie będzie takie proste z pracą i wyższymi zarobkami. Człowiek się starzeje i nie może pracować we wszystkich zawodach. Na razie muszę to przetrawić. Chyba spróbuję swych sił w sieci, tu widzę dodatkowe źródło zarobku. Moje blogi muszą pracować, zrobię więcej wpisów, w kanale na YT więcej filmów.

niedziela, 14 września 2014

Moje zarobki

    W internecie zarabiam już od czterech lat. Kokosów się nie dorobiłem. Wpadło kilka tysięcy ale co to jest?
Chcecie wiedzieć ile to jest około 3 000 zł rocznie, czyli razem 12 000 tys. Mało. Tyle pracy i tak mało. Dla mnie to jest szok, że w ogóle coś można zarobić na prowadzeniu stron lub pisaniu blooga. Pamiętam, że na początku moja żona śmiała się ze mnie i mówiła Co ty robisz? Nikt tak nie zarobił złotówki. Ja też tak myślałem, bo nie było zarobków a siedziałem całe popołudnia przed komputerem. Wierzyłem, że się uda i się udało. Często czytam blogi o zarabianiu i widzę, że nawet najwytrwalsi padają i wpisy już się nie ukazują. Znaczy się ukazują ale jeden na rok. Powstają nowe blogi i one znowu zaczynają istnieć.
      Rada dla początkujących oraz tych którzy piszą jak ja to pisać i nie załamywać się. Mam takie chwile, że nie mam sił ale jakoś idę do przodu. Bo zarabianie w sieci to ciężka praca. Nieustannie trzeba pisać, tworzyć nowe strony i uczyć się. Ja więcej się uczę czytając innych niż piszę. Ciągle szukam pomysłu. Szukam punktu przełamania.
Ktoś powie, ale ten X tyle zarobił na blogu, to ja też zarobię. Niestety tak nie jest. X miał szczęście i w danej chwili zaistniał tam gdzie trzeba ma publikę i dochody. Zaręczam Ci, że nie uda się to Tobie, bo na szczyt nie wchodzą wszyscy. Oczywiście zarobisz tak jak ja, ale milionerem nie będziesz. Co najwyżej zwykłym blogerem, który zarobi kilka stów na miesiąc. 
Jak chcesz zarabiać dużo to musisz rzucić etat i poświęcić się całkowicie pracy w sieci, musisz ryzykować, bo takie pisanie po godzinach niewiele daje. A praca w Internecie to wyzwanie, czasem fajne czasem nie.

sobota, 6 września 2014

Początki biznesu

Przyjechałem do Ch. w 1990, lub coś koło tego. Nie pamiętam i nie będę sobie przypominał, bo tak po prostu mi się nie chce i nie jest to aż tak ważne. Ważne jest to, że przyjechałem, bo nie miałem mieszkania. Tutaj dostawałem nowe dwupokojowe. Bałem się małomiasteczkowości i panujących tu obyczajów. Myślałem, że wszyscy będą mnie obserwować.
Dlaczego zamiast pójść do pracy zacząłem działalność na swoim? Tak myślę, że chciałem się wybić, a praca na swoim zapewniała wówczas lepdsze zarobki. I byłeś sobie kierownikiem i prezesem. Zacząłem od handlu, wiadomo w tym był zarobek.
Moja już wówczas prowadziła wypożyczalnię filmów video, która i tak padła, bo trzeba było mieć kasę na nowości. A ja nie miałem. Kasę na rozpoczęcie wypożyczalni miałem z odszkodowania, bo skręciłem nogę na delegacji. Zamknąłem wypożyczlnię sprzedałem filmy na giełdzie i ....
 Otworzyłem sklepik z ciuchami, sparzyłem się bo otworzyłem w nieodpowiednim miejscu. Zła lokalizacja mnie rozłożyła. Utarg coraz mniejszy i zamknąłem swój biznes a raczej zacząłem nosić wszystkie szmaty do domu, rano na Plac Targowy i po południu do Sklepu. Na targowisku inna rozmowa. Szło lepiej. Tutaj zorientowałem się co idzie i zacząłem handel, kasetami magnetofonowymi z łóżka polowego.
            Kasety szły jak woda, a było nas aż trzech sprzedających. Niestety pomału zejście było coraz gorsze. Zacząłem rozglądać się za nowym rynkiem zbytu i moja sprzedaż po południu odbywała się w pobliskim mieście powiatowym na dworcu PKP. Marzłem jak głupi i sprzedawałem. Nie pamiętam ile ta moja sprzedaż trwała ale rano Plac dojazd z kasetami w torbach na dworzec i sprzedaż. Nie powiem, miałem po pewnym czasie dosyć tego sprzedawania.
Postawiłem wtedy na chemię gospodarczą. I tak otworzyłem kiosk chemiczny. Stałem się właścicielem budki na Placu Targowym.
Nie tak od razu tak nie było, bo zapomniałem dodać, że kasety sprzedawała moja na Placu, później biustonosze i jakieś szmatki, a dopiero gdy ja miałem dość tego dworca to podpatrzyłem co idzie na Placu i zdecydowaliśmy wchodzimy w chemię.
            Tak myślę, że wówczas mimo, że nie miałem pieniędzy to można było jakoś żyć. Płacić podatki i mieć na życie. Skromne bo skromne ale było. Teraz nie jest to do pomyślenia. Nikt nie utrzymał by się z tego co wówczas robiłem. Mój duży błąd polegał na tym, że nie poszedłem do pracy w zakładzie, teraz wiem. Nieudacznicy, którzy bali się kapitalizmu, pracowali w zakładach mają lepiej niż ja, który podtrzymywałem to co udało się wywalczyć jako Solidarność. Mogę powiedzieć, że wielu z nas właśnie przegrało ten czas.
            Gdybym poszedł do zakładu jako elektryk, nabrał jeszcze większego doświadczenia nikt by mnie nie załamał w zawodzie i teraz wszędzie pracę bym znalazł. Zaś po tylu latach w handlu nigdzie pracy nie znajdę.