środa, 16 grudnia 2015

Co robię?





Po pracy jem obiad około 16.15, piję herbatę i idę do komputera sprawdzić czy nie wpadła jakaś prowizja. Najczęściej nic z tego, bo jeśli bym zarabiał codziennie to bym za dużo zarobił i szczęście moje by nie gasło.
Siadamy w fotelach, lubię swój zapadnięty fotel, i czytamy. Ja na czytniku a żona powieść horror. Jak ona może czytać takie rzeczy to nie wiem. Czasami czytam Gościa Niedzielnego z ostatniego tygodnia jak jeszcze nie przeczytałem.
O godzinie 19, 00 idziemy biegać tzn. żona idzie biegać i robi kółko wokół osiedla a ja idę z psem pod prąd i spotykam ją w połowie drogi.
Nie lubię oglądać Wiadomości, ale muszę, bo żona ogląda. Nie lubię, bo są nieobiektywne i walą do jednej bramki, która nazywa się PIS, widać to gołym okiem.
Jak nie ma filmu, jakiegoś dobrego to puszczam swój i oglądamy. W między czasie podjadamy owoce. Nie jemy kolacji, bo się odchudzamy. Za to jabłka, pomarańcze są teraz tanie i wcinamy, jak jeszcze za mało dojadamy garścią rodzynek.
I tak wygląda nasz powszedni dzień.

W piątek sprzątanie i sobotę dokańczamy to sprzątanie.
Do tego dochodzi czytanie jak w poprzednie dni i oglądanie filmów. Dodatkowo ja jeszcze dodaję wpisy do blogów na laptopie, bo w pokoju córki jest komputer, ale nie będę tam siedział sam.
W niedzielę idziemy do kościoła, zacząłem ostatnio chodzić z potrzeby serca, później na grób teściowej i do marketu na jakiś zakup. Obiad, czytanie oglądanie i tak w kółko.
Drobne przyjemności to picie herbaty z cytryną lub lubię pić kawę robioną z łyżeczki jakiejś kawy rozpuszczalnej i popijam miód, który biorę na koniec łyżeczki. Pycha.
Oczywiście rozmawiamy z córą i oglądamy wnuczkę w komputerze, to jest cała radość życia.

piątek, 11 grudnia 2015

Pisanie


Dzisiaj nareszcie mróz. Trawa pobielała.
Zacząłem pisać wspomnienia, a może będzie to taka powieść. Nie wiem na ile starczy mi sił. Chcę napisać 100 kartek do drukarki format A4, w pracy. Później opublikować w formie ebooka za 5 zł.
Trzeba po prostu się ratować, bo jestem już trochę stary do pracy mam niby 55 lat ale w Inagilandii nigdzie nie dostanę w tym wieku pracy. Na razie mam pół etatu ale co dalej? Zabezpieczam się tą książką.
W młodości człowiek myślał, że zwojuje świat a świat zawojował jego. Jestem głupi jak but bo budowałem kapitalizm w Imagilandi i skończyłem tak jak skończyłem. Inni za to bardziej zachowawczy, którzy nie rzucili pray i siedzieli na posadkach, lepiej na tym wyszli. Ja rzuciłem jak mówił Lechu nasz przywódca i źle zrobiłem. Nie wierzcie elitom. Wierzcie tym, na których władzy skorzystacie.
Obecnie skorzystam na władzy PISu i ich popieram. Darmowe leki, wiek emerytalny i obniżenie podatku (kwota wolna) to jest korzyść dla mnie na starość i będę ich popierał. Wam to samo radzę. Przy PO i Nowoczesnej korzystają tylko warstwy bogate, niestety taki nie jestem, a i większość z nas też nie jest.
Idą święta i fajnie...
Wnuczka rośnie, żona uczy się niemieckiego, trzeba jechać za chlebem bo tu w pralni zarabiała tyle co kot napłakał i tyrała jak górnik na przodku. Zresztą pisałem o tym. Teraz trzeba odłożyć na starość a młodość nie wieczność pamiętajcie.

piątek, 4 grudnia 2015

Co nowego u mnie bo długo milczałem ....



Długo milczałem, aż do chwili, gdy wracałem wczoraj z zebrania działkowców i w naszej Imagilandii zobaczyłem na ulicy 5 przybytków do gry w automaty. To takie budki z czerwonym napisem „OPEN” jak ktoś by się pytał.
Dobrze, że jest gdzie wydać pieniądze, bo głupota ludzka nie ma granic i ciągle się zastanawiam, jak to jest, że oprócz nałogu alkoholu, to jeszcze rozumiem fajnie się czujesz, ale w wypadku hazardu to już nie rozumiem przegrywasz i fajnie się czujesz. Niestety nie jest mi to doznanie dane do przeżycia.
Cóż człowiek małym jest, o czym przekonać się można z racji TK, gdzie wielcy profesorowie ludzie wykształceni milczeli w czerwcu, gdy PO przyjmowało wadliwą ustawę i łamało konstytucję. Zabrakło im wówczas odwagi cywilnej, bo wiedzieli, z kim grają, po prostu ryzykowali swoje wakaty na w pracy, a teraz za złego PISu nagle się nie boją.
Maluczcy ludzie.
Cieszę się, że PIS wygrał, bo to optowałem i Wam rodacy pisałem. Zmiana jest potrzebna i dokonuje się na naszych oczach i dobrze. Po roku zobaczymy i ile zrobiono dobra.
Co do niby uchodźców jestem spokojny nasz los jest w dobrych rękach „kobiety z broszką”.
Czytałem w ostatnim czasie kila książek z cyklu powieści historycznych opartych na prawdziwych wydarzeniach historycznych, autorzy przedstawiali w nich jak współistnieli wyznawcy Allacha i Boga. Niestety kończyło się to wszystko bardzo źle, o czym przestrzegam i co widzimy we Francji. Polecam tych autorów są nimi Hiszpanie.
Obecnie czytam Pamuka ostatnią książkę i jest to opowieść o rodzinie Turków przybyłej do Stambułu ze wsi, taka migracja ze wsi do miasta.  Dla niezorientowanych pisarz otrzymał Nobla książkowego w 2006 i jest tureckim pisarzem.
Co dalej?...
Zacząłem chodzić do kościoła i co zobaczyłem?
 Tace na niedzielnych mszach są tak niskie, że za kilka lat ksiądz będzie zawodem raczej kiepskim. Kiedyś za komuny te tace były pełne a obecnie to ledwo pokrywają dno. U nas w Imagilandii to jeszcze coś tam skapnie, ale we Wrocławiu parafia Kolbego msza na 9.30 To już ledwo dno pokrywa a młodzieży tyle, co na lekarstwo można policzyć na palcach jednej ręki. Jest to przykre i źle wróży memu ukochanemu miastu. Dlatego młodzi ruszcie cztery litery sprzed kompa i idźcie zamanifestować swą postawę wiary w wiarę swych ojców, a zazwyczaj daję dobre rady. Dodatkowo wywalcie 5 zł na Gościa Niedzielnego w sklepiku przy wyjściu, bo to gazeta lepsza od Polityki i Newsweeka taki tygodnik opiniotwórczy. Sami zobaczcie.
YT zablokował mi kanał z audiobookami. Jakaś zawistna osoba nie zdzierżyła, że biedny człowiek po 55 plus chce zarobić trochę grosza i nie chce dołączyć do zbierania puszek. Młody człowieku z Google daj żyć sobie i innym i jak to czytasz zrób dobry uczynek na święta i odblokuj mój kanał, bo ponad 1000 filmów to jest trochę pracy, którą mi lekkim palcem w DEL skasowałeś.

Najlepsze, co mnie spotkało to moja wnuczka, która wyskoczyła na świat miesiąc temu 2 listopada w Dzień, Zaduszny co jak mniemam będzie dla niej szczęściem niż smutkiem tego dnia. Rozwija się wspaniale i mruczy jak zwierz, ssając mleko z piersi mojej córki Aleksandry. T o imię z Potopu Sienkiewicza, który przeczytałem w młodości z 11 razy i to imię wybrałem dla córki mając naście lat. Dla żony wybrałem Violetta i to też się spełniło nie spełniło się tylko to, że miałem mieć tyle zielonych papierków, że miałem wytapetować nimi kuchnię by pokazać jak mało znaczą w moim życiu.
Postanowiłem, zatem pisać koleje swego ziemskiego życia, bo chcę przekazać kilka stron wnuczce a nie zejść z tego świata jak bezimienny dziadek, który kiedyś tam był w mrokach jej istnienia. Na razie....

PS.

Na te święta daję Wam prezent:  link do strony z kilkoma fotkami, które możecie dowolnie wykorzystać i wklejać gdzie chcecie zarówno komercyjnie jak i nie kto co chce. Zdjęcia za darmo