środa, 14 stycznia 2015

Strach

 



Czasami czuję lęk przed wszystkim. W środku mnie dopada i rozlewa się po mnie jak po wnętrzu szklanki. Nie jest to choroba psychiczna tylko paraliż ciała. Wiem, że można to zwalczyć tabletkami, ale nie chcę.
Z czego to się narodziło, bo nigdy tego nie miałem. Jako młody człowiek byłem pełen walki i szedłem do przodu.
To wszystko stało się, gdy musiałem decydować o rodzinie, a nie było pieniędzy. Bałem się, żeby ich nie zabrakło, bo z znikąd, by nie było pomocy. Zacząłem to odczuwać w związku z biznesem jaki miałem. Działalność gospodarcza ona mnie położyła i wprowadziła strach przed przyszłością. Na początku wszystko szło, dopóki nie włączył się US. Kłopoty z Urzędem tak mnie powaliły. Zawsze odczuwałem strach przed listem poleconym, bo najczęściej były to złe wieści, czyli wezwanie do skarbówki. Od tej pory nie lubię żadnych urzędów. Dla mnie siedzą tam ludzie, którzy chamscy i, którzy patrzą jak pokazać Ci swoją wyższość. To arogancka bezmyślna masa, która pragnie Cię upokorzyć. To ludzie, którzy chcą Cię upokorzyć.
Tak mi zostało i do tej pory i, chociaż już nie prowadzę działalności gospodarczej tkwi we mnie to przekonanie. Ostatni przykład. Przysłali mi z NFZ po 10 latach, że coś tam nie tak ze składką. Oczywiście zadzwoniłem i okazało się, że sprawa będzie umorzona, bo przedawnienie. To ja się pytam, po co w ogóle zaczynali sprawę i przysłali mi trzy polecone pisma. Koszt przesyłki i napisania tego wszystkiego. Tylko po to, żeby sprawę umorzyć i zepsuć komuś nerwy. Zupełna ignorancja i patologia urzędnicza.
Wszelkie pójście do lekarza to dla mnie także wyzwanie. Lekarz dla mnie to taki urzędnik, który bierze pieniądze posłucha zapisze coś tam i nic z tego nie wychodzi. Nie chce Ciebie leczyć, bo patrzy na Ciebie jak na intruza. Przykład. Chodzę do lekarza a on mi daje tabletki i mówi, że to i tamto spróbujemy. Zamiast dać skierowanie na badania. Tak sobie sprawę zbywa. Jak zapłacę to może coś z tego będzie.
Ten strach tkwi, chociaż powinno go nie być. Nic się nie dzieje. Nie ma na niego racjonalnego bytu.
Nawet zwykła jazda do oddalonego o 18 kilometrów miasta budzi we mnie niepokój, bo coś pójdzie nie tak. I to wszystko jest najgorsze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz