środa, 9 lipca 2014

Sztuka sprzedaży

Dzisiaj pojechałem po parapet do naszej fabryki okien. Kupiłem marmurkowy. Tak myślę, że byłem tam zamawiać okna i co? Sprzedawczynie nie zaproponowały mi dwóch uchylnych, czy jednego panoramicznego. Dalej, przy montażu moja żona mów, że koleżanka ma taki zatrzask jak się wychodzi na balkon to może się zamknąć, to monterzy na to, że oni mają takie same. Dlaczego ja nic nie wiem? Wina działu sprzedaży. Trzeba proponować klientowi. Nie wiem dlaczego tego nie robią. Przyczyny mogą być różne, niska pensja sprzedawczyń, brak prowizji od obrotu itd.
Możliwy jest również brak umiejętności handlowych. Pracując od 25 lat w handlu takowe posiadam i widzę kto się nadaje na sprzedaż kto nie. Niby nic prostego, co to jest sprzedać, mam towar i sprzedaję. To błędne myśnie. Miałem epizod pracy w Castoramie i tam w jeden dz\ień sprzedałem najdroższą lampę w ich ekspozycji. Byli wstrząśnięci jak to zrobiłem. Niestety chciałem sprzedawać, bo oni mi do pięt niedorośli w rozmowach z klientami, ale byłem kierowany do ciężkiej pracy, rozładować towar, czyli posprzątaj i pozamiataj. To nie dla mnie. To inny temat gdzie poszedłem później pracować.
Zajmijmy sie sprzedażą. Jak sprzedawać uczył mnie Plac Targowy. W latach 90- dziesiątych były to pierwsze zręby wolnego handlu i tutaj zdobywałem swe szlify. Sprzedawałem kasety magnetofonowe,ciuchy,chemię, buty, radiomagnetofony,koszulki,zabawki itd Obecnie patrzy się w marketach tylko na to czy młody i żeby jak najmniej wydać na pensję dla takiego sprzedawcy. A to błąd, sprzedawanie to sztuka i nie każdy ją posiada.
Przykład. Na naszym placu było pełno budek spożywczych ale przy jednej najwięcej kupujących. Sprzedawała tam starsza kobieta. Istna cud sprzedawczyni. Zawsze przysłuchiwałem się jak ona to robi, bo obok miałem budkę to była poezja rozmów. I to się ceni. Nie to co dzisiaj, aby jak najmniej zapłacić sprzedawcy. Takie czasy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz