piątek, 14 listopada 2014

Żale




Pozdrawiam Was 14.11.2014 z mojej wyśnionej Imagilandii. Jet mgła, trochę się zaczyna rozjaśniać. Siedzę w pokoju przed laptopem i piszę te słowa. Do pracy, którą jeszcze mam mam na 12. 00, tak, że mam trochę czasu. Zbudziłem się z nadzieją, że coś zarobię w komputerze. I nic nie zarobiłem. Próżne nadzieje, próżne oczekiwania. Napieprza mnie z tyłu, mam kamicę i muszę iść do lekarza na USG. Konował nie zrobił mi tego badania tylko dał leki i to jest służba zdrowia. Tak naprawdę boję się tej służby zdrowia, bo już niedługo weźmie mnie w obroty. Trzeba będzie wyciąć sobie co nieco, żeby przedłużyć sobie życie na tym parszywym świecie.
Jeśli widzisz to inaczej, to nie masz zmartwień i jesteś młody. Tak naprawdę tutaj w Imagilandii nawet artyści mają chandrę. Przyszła do mnie wczoraj malarka i kupiła żarówkę LED, bo musi mieć jasno, bo ma chandrę i nie może się pozbierać. Jest na emeryturze, doczołgała się do niej a znam od ponad 20 lat.
Jeszcze teściowa żyła i z nią popijała. Raz się kłóciły raz piły.
Ja chyba też mam chandrę, bo widzę wszystko dzisiaj na czarno a tak nie jest. Jesień. To nie jesień a przyszłość o siebie. Jeszcze półtora miesiąca i zobaczymy co będzie się działo. Firma do likwidacji czy zostanie. I to mnie przeraża. W Imagilandii nie ma pracy. Chciałbym jeszcze być pożyteczny a przekształcą mnie w pasożyta. Struktury władzy przekształcają ludzi w pasożyty, które snują się później całymi dniami po tym świecie i zbyteczne. ZUS cieszy się, gdy zejdą z tego świata i później obwieszcza społeczeństwu, że ma zyski. Tak naprawdę to my usuwamy się cicho w cień dołu grabarza i stąd ten zysk.
Zaraz idę z psem później dodam wpisy, które może ktoś zauważy bądź nie. I będę liczył tak jak co dzień na cud, by, ktoś, kto ma jeszcze trochę drobnych kupił książkę czy ebooka i zasilił mnie w prowizję od sprzedaży.
To tyle moi kochani, wyżaliłem się tutaj i nic mi to nie ulżyło, ale myślę, że spuściłem trochę żalu i żółć mnie nie zaleje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz