czwartek, 5 marca 2015

Market









Nie wiem czy kiedykolwiek pisałem jak znalazłem się w Imagilancji. Proste, dostała moja żona tutaj nowe mieszkanie w nowym budownictwie, przyjechałem z nią i tak to się stało.
Zastanawiam się dlaczego zamiast pójść normalnie do pracy to poszedłem na swoje. Otworzyłem swój biznes i nawet nie zastanawiałem się nad tym, że może pójdę pracować do zakładu. Było ich w początku lat 90 dziesiątych w Imagilancji do licha i trochę, zwód miałem elektryk to wszędzie pracę bym dostał. No i miałem trzydzieści lat. Nie wiem dlaczego nie poszedłem do pracy. Do dzisiaj nie potrafię sobie tego wytłumaczyć. A może...
W pracy zawsze chodziłem z Jurkiem kolegą starszym ode mnie o dziesięć lat i w latach osiemdziesiątych zachwycaliśmy się prywaciarzami. We Wrocławiu prywaciarz to był ktoś. Kto miał swój interes był paniskiem, zwłaszcza butik, czyli sklep z odzieżą. Później trochę komuna poluzowała i, kto mógł sprzedawał na Placu. Zawsze widziałem te podwaliny kapitalizmu na Placu Grunwaldzkim we Wrocławiu, tam był rzeczywiście plac targowy. Nie wiem czy teraz jeszcze jest. No i tak to wszystko działało na wyobraźnię młodego człowieka, czyli mnie, że nie mogłem zmarnować takiej okazji zrobienia pieniędzy. Dodatkowo zaczęły się jazdy z naszymi towarami do Berlina Zachodniego i Wiednia. Kto tam jechał to się dobrze odkuwał. Ja pracowałem i nie mogłem tak sobie rzucić pracy, zwłaszcza że było jeszcze dziecko. Bałem się. przeprowadzka zaś wyzwoliła we mnie siły kapitalizmu.
Na początek założyłem Wypożyczalnię kaset Video. Miałem zezwolenie z Warszawy, załatwiłem chyba płaciło się około 100 Niestety, nie miałem kasy na legalne filmy a już kopi nie wolno było wypożyczać i dołączałem je jako gratisy do wypożyczonego filmu. Konkurencja w Imagilancji była duża, przebijała mnie, bo miała lepsze filmy. To nieprawda, że, kto wówczas zaczął to od razu był bogaczem. Teraz czytam takie opinie na forach, że, wtedy zaczynali i mają szmal. Nie było tak, bo, kto miał pieniądze? Ten, kto zainwestował w towar. Nie mogłem zainwestować wiele. Tylko moją pensję. I to mnie gubiło. Gdybym miał większą gotówkę wówczas możliwe, że coś bym osiągnął.
Założyłem sklep z ciuchami i rano handlowałem na Placu Targowym, a po południu o 12.00 niosłem w plecaku towar do sklepu. W sklepie nie szło dobrze to musiałem zamknąć sklep i zostałem tylko z handlem na Placu Targowym. Wyprzedałem ciuchy i zacząłem handlować kasetami magnetofonowymi. Szło fantastycznie. Jeździłem pociągiem do Wrocławia po kasety i rano sprzedawałem na Placu. Kupiłem budkę na Placu, taką aby trzymać towar. W sobotę sprzedawałem z żoną tak nam szło. Niestety, zaczynało brakować na życie. Zobaczyłem co schodzi na Placu i zacząłem handlować chemią i kosmetykami. Wówczas nie miałem kłopotów pieniężnych. Trochę się odbiłem. Kupiłem malucha i mogłem wozić towar. Oczywiście szedłem dalej. Założyłem sklep chemiczny jeden, drugi. I jakoś szło. Zacząłem studiować zaocznie. I tak przeszły lata dobrobytu zaczęły się markety i mój upadek. Markety mnie wykończyły. Wszystkie miały tańsze proszki, mydła i to był mój koniec. Zamknąłem jeden sklep, drugi sklep, budkę na Placu. I nikt mnie nie chciał przyjąć do pracy jako elektryk, bo za długa przerwa w pracy i za stary czterdzieści dwa lata. W handlu też za stary i musiałem jechać za granicę do pracy na saksy.

PS.
Marketów jest na chwilę obecną 11 na 13 500 mieszkańców. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz