środa, 15 lipca 2015

Dlaczego politycy boją się Kukiza?



Lata transformacji w Polsce to okres błędów, które sięgają początków lat 90-dziesiątych. Politycy tego okresu doszli do władzy, nie byli na nią przygotowani i nie wiedzieli, co mają z nią robić. Na tej szali eksperci zachodni zaproponowali nam reformy w stylu amerykańskich uniwersytetów. I niestety, nasi politycy niemający pojęcia o ekonomi zgodzili się na ten eksperyment. Dalsze losy to tylko pochodna powziętych wówczas decyzji. Na tej fali do głosu doszli eksperci, którzy w ogóle nie powinni obecnie zabierać głosu a jawią się jak guru ekonomiczne a niektórzy z młodych wyborców im wierzą.
 W ekonomii może są i jakieś twierdzenia i jest to jakaś nauka, lecz wszystko idzie precz, gdy decyzje są w rękach polityków, wówczas wywody ekonomiczne nie mają sensu. Przykład to Grecja gdzie ekonomia mówi jedno a polityka drugie. Decyduje polityka wszędzie i o wszystkim. Pieniądze są rzeczą wtórną i można je zawsze pożyczyć a później długi umorzyć i wszystko jest OK.
Na zasadzie tego, co chcą ludzie tworzy się programy polityczne partii, bo ludzie muszą wiedzieć, na jakie obiecanki głosować. To robi się w początkowym okresie wyborczym. W późniejszym okresie, gdy dochodzi do głosowania ludzie patrzą najczęściej na gesty polityków, na ich wpadki, jak wyglądają w telewizji i na wiecach, jak ich oceniają eksperci. Nie jest ważny program tylko wpowiedź w telewizji. Zatem można stwierdzić, że decyduje wizerunek i tu do akcji wkracza Kukiz.
Dla niego program partii to rzeczywiście ściema dla ludu, bo tego nikt później nie realizuje. Przykładem są ostatnie lata rządów PO. Na początku jedno a później i tak robimy wszystko po swojemu. Nikt i tak tego programu nie pamięta.
Kukiz to mówi i jest to groźne, za dużo prawdy wali w oczy i tym trafia do serc wyborców. Program jest mu niepotrzebny, bo o tym, co trzeba zrobić można przeczytać wszędzie w Internecie na forach, program można napisać w pięć minut, tylko jak to, co się napisało wykonać. To inna sprawa.
Te treści, które piszą w programach są zbędne i tylko zamydlają obraz rzeczywistości. Politycy chcieliby program żeby wiedzieć, o czym mówić i jak kogoś krytykować.  A tu wyskakuje facet i prosto z mostu mówi to i to, tak jest, to bym zrobił. Porywa 20% społeczeństwa, gdy oni muszą ciągle skakać i się łasić żeby przejść do politycznej pierwszej ligi. Ten facet może po prostu zaszkodzić wszystkim, bo może według polityków coś wywinąć, co oni nie tolerują. Jest to bomba z opóźnionym zapłonem, która może wszystko zmienić na politycznej arenie zabetonowanej od lat. To jest niebezpieczne, bo jeden facet ma takie poparcie. Ostatnio zdarzyło się coś takiego tylko Wałęsie, ale to była inna rzeczywistość.
Kukiz nie dość, że wejść może do Sejmu to jeszcze może nie zgodzić się na wszelkiej maści szalbierstwa, o których pojęcia nie ma zwykły człowiek. No i na końcu może w powietrze wysadzić wszelkie małe partie, które do tego Sejmu nie wejdą. A są zawsze przystawkami do głównego dania. Tacy wasale, które też mają coś dla siebie. Co w takim razie zrobić?
Recepta jest prosta, wszystko żeby ten gość się tam nie dostał.
Myślę, że w najbliższych tygodniach będzie systematyczne dołowanie Kukiza, żeby spadły mu procenty poparcia i społeczeństwo się od niego odwróciło. Już teraz obserwuję takie krótkie niusy, że to ma raz mniej za sobą raz więcej ludzi. Takie próbne baloniki wypuszczane przez jakieś siły, by do ataku przystąpić na ostatniej prostej.
Czy im się to uda? Nie wiem.
Ja mu kibicuję, bo chcę zmian, a on spowoduje je siłą rzeczy. Samo wejście do Sejmu wyrzuci małe partie, które są szkodnikami późniejszych rządów.
Muzycy to idealiści w pewnym sensie i na pewno, jeśli wejdzie do Sejmu będzie musiał się trochę zmienić, ale wierzę, że zostaną mu w głowie jakieś treści, które ma w sobie i nie pozwoli na dalszą degrengoladę Polski.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz