Do tej pory, kiedy widziałem, jakieś zdarzenie i komentarz w
stylu te traumatyczne wydarzenia zostawiają ślad lub są pod opieką psychologa.
Wydawało mi się, że to bzdury i takie tam... Ale. Już od ośmiu lat sam zmagam
się z takim doświadczeniem i jest osad po tym w duszy.
Niby nic jednak coś człowieka czasami przytłacza. Jak by
mogło być inaczej gdybym tak czy tak postąpił?
Takie doświadczenie trwa ileś tam lat i przechodzi. To
pewne. Takie samo przeświadczenie miałem, gdy przeniosłem się z Wrocławia do
Imagilandii. To już 26 lat jak tu siedzę z woli Najjaśniejszego.
Na początku cisnęło mnie i nie mogłem sobie wytłumaczyć,
dlaczego mnie ściska w dołku. Wielu lat było potrzeba żeby to przeszło. Nie
wiem dokładnie ile, ale na pewno minimum 10 lat. Tak, więc jeśli macie coś
podobnego to minimum 10 lat te wydarzenia będą się cisnęły w duszy. Później nie
znikną, ale będzie dystans i lekka obojętność. Takie było minęło.
Czy te lata zapisały się jakoś w dobry sposób? Myślę, że
pierwsze wydarzenia nie były super. Przeszedłem obojętnie. Myślę tak, bo minęło
16 lat i jest to etap było minęło. Natomiast drugie mija osiem lat i jeszcze
potrzeba dwóch zanim się z nimi uporam. Mogę je tylko zdefiniować na obecnym
etapie. Etap to, jeśli zobaczę lub dowiem się o tym wydarzeniu to myślę przez
chwilę i żałuję, że przez to przeszedłem. Nie mam takiego dystansu żeby
pomyśleć tylko sekundę, jeszcze myślę minutę.
To jest jak ze służbą w wojsku jak tam byłem było źle. A
teraz miło wspominam. Chciałbym się już uporać z tym ostatnim doświadczeniem i
miło wspominać.
Tylko z drugiej strony to już ostatnie chwile by to
wydarzenie uwiecznić w jakimś opisie czy opowiadaniu dla potomnych. Później nie
będzie to mnie w ogóle obchodziło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz